AndrzejR2 AndrzejR2
1505
BLOG

Matka Kurka vs ChDiKK - tortura nadziei

AndrzejR2 AndrzejR2 Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Jestem już po lekturze uzasadnienia wyroku  w sprawie Matka Kurka vs WOŚP i Owsiak. Potwierdziły się moje obawy jakie pojawiły się po wysłuchaniu podanych ustnie najważniejszych powodów wyroku. Wyrok jest kuriozalny, a całość orzeczenia (wyrok i uzasadnienie) wewnętrznie sprzeczne. I co najgorsze, ustalony w trakcie procesu stan faktyczny pozostawia sądowi odwoławczemu szerokie pole, a w zasadzie dowolność, do kształtowania orzeczenia, w tym do wydania orzeczenia niekorzystnego dla Matki Kurki. O ile WOŚP i Owsiak odwołają się od wyroku pierwszej instancji. Jeżeli teraz Drodzy Czytelnicy oczekujecie całościowego i spójnego wywodu uzasadniającego postawione wyżej tezy, to nie doczekacie się. Dokument do treści którego się odnoszę, to, typowy dla demokratycznego Państwa prawa inaczej, kisiel. Taki bez kształtu i jednoznacznych treści, że nie wiadomo od której strony zacząć go jeść. W związku z tym postaram się wydobyć z tej plazmy fragmenty mające jakąkolwiek formę i treść pozwalającą je opisać i do nich po kolei się odniosę.

Zacznę od uniewinnienia Matki Kurki od popełnienia zarzucanych mu czynów.
Czyn w rozumieniu kodeksowym to realne, nie powiązane z celem, działanie lub szerzej zachowanie ludzkie lub też zaniechanie takiego działania czy zachowania. Inaczej mówiąc popełnienie lub niepopełnienie czynu należy do kategorii faktów weryfikowalnych na podstawie kryterium prawda/fałsz i nie podlega osądowi. Wszystko co w procedurze karnej wykracza poza stwierdzenie faktu popełnienia czynu stanowi jego kwalifikację i/lub ocenę prawną. W polskiej procedurze karnej podstawą jej wszczęcia jest sprawdzenie czy konkretny fakt (czyn) w istocie zaistniał, co stanowi przesłankę do sprawdzenia czy znamiona tego czynu wyczerpują znamiona czynu zabronionego. Dopiero w dalszej kolejności, gdy organ procesowy (dochodzeniowy) dojdzie do przekonania, że czyn zabroniony istotnie został popełniony, poszukuje się sprawcy i decyduje o przypisaniu mu winy. W tym stanie rzeczy uniewinnienie sprawcy czynu od jego popełnienia jawi się jako oczywista sprzeczność logiczna, by nie powiedzieć nonsens. W realiach tego postępowania fakt popełnienia przez Matkę Kurkę zarzucanych mu czynów, w postaci opublikowania w Internecie określonych treści, nigdy nie był kwestionowany. W uzasadnieniu wyroku sąd wprost napisał cyt. „zachowania oskarżonego, zarzucane mu aktem oskarżenia, nie wypełniły znamion czynu zabronionego ( za wyjątkiem określenia „hiena cmentarna”)”, co należy odczytywać, że w toku procesu fakt popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów został dowiedziony. Tu tę kwestię zakończę, bo jak widać próba opisania kisielu produkowanego przez sądy III RP szybko przeradza się w gotowanie następnej jego porcji. Reasumując, Sąd Rejonowy w Złotoryi zaprzecza sam sobie uniewinniając Matkę Kurkę od popełnienia czynów, których popełnienie, w toku procesu, Matce Kurce udowodnił. Jeżeli sąd istotnie był przekonany, że „zachowania oskarżonego, zarzucane mu aktem oskarżenia, nie wypełniły znamion czynu zabronionego ( za wyjątkiem określenia „hiena cmentarna”)”, to na mocy art. 17 §1 pkt 2 k.p.k należało w tym zakresie postępowanie umorzyć.

Dokładne oględziny kolejnej porcji opisywanego tu kisielu prowadzą do konstatacji jeszcze bardziej zaskakującej niż ta sformułowana powyżej. Lektura treści zarzutów zawartych w akcie oskarżenia prowadzi bezpośrednio do wniosku, że nie było podstaw dla skierowania sprawy na rozprawę. Nie wierzycie? To poczytajcie.

Na początku muszę poczynić założenie, że treść zarzutów oskarżenia zawarta w wyroku została przez sąd przepisana wprost z prywatnego aktu oskarżenia. Muszę takie założenie poczynić, bo polskie sądy nie mają zahamowań wobec kreatywnego podejścia do treści aktów oskarżenia. Sformułowaną wyżej tezę uzasadnię na przykładzie zarzutu I z aktu oskarżenia, co będzie wystarczające bowiem konstrukcja zarzutów II i III jest taka sama jak zarzutu I. Różnią się jedynie treściami, których zamieszczenie w Internecie zarzuca się oskarżonemu.

Zarzut I w części dotyczącej art. 212 k.k. (zniesławienie) brzmi:
W dniu 10 stycznia 2013 r. o godz. 18:10, działając pod pseudonimem „Matka Kurka” zamieścił na portalu internetowym www.kontrowersje.net artykuł swojego autorstwa Pt. „Jerzy Owsiak - król żebraków i łgarzy, złoty melon sekty WOŚP, w którego treści pomówił pokrzywdzoną Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy (dalej WOŚP) oraz reprezentującego ją Prezesa Zarządu Fundacji – Jerzego Owsiaka, o kradzież i przewłaszczenie pieniędzy pozyskiwanych z publicznych zbiórek związanych z działalnością WOŚP, marnotrawstwo uzyskanych środków pieniężnych, podawanie nieprawdziwych i nierzetelnych informacji o działalności WOŚP, prowadzenie nielegalnej działalności oraz wykorzystywanie małoletnich do pracy na rzecz fundacji, czym poniżył pokrzywdzoną w opinii publicznej i naraził na utratę zaufania potrzebnego do prowadzenia działalności charytatywnej.
Na czerwono wyróżniłem określenie zarzucanego MK czynu oraz wskazanie osób wobec których czyn był skierowany. Trudno się nie zgodzić, że tak określony czyn stanowi pomówienie WOŚP i Jerzego Owsiaka. Problem w tym, że przestępstwo z art. 212 k.k. (zniesławienie) jest tak zwanym przestępstwem skutkowym i podlega osądzeniu jedynie w przypadku zaistnienia co najmniej jednego z określonych w treści art. 212 skutków. Chodzi oczywiście o skutki dla pokrzywdzonego. Na niebiesko wyróżniłem wskazane w treści zarzutu skutki czynu zarzucanego MK. Otóż nie ulega najmniejszej wątpliwości, że oskarżenie nie wskazało skutków pomówienia wobec Jerzego Owsiaka, tym samym nie wskazała go jako pokrzywdzonego. Co do skutków pomówienia WOŚP to w treści zarzutu wskazano dwa. Pierwszy, to „poniżenie WOŚP w opinii publicznej”. WOŚP posiada wprawdzie osobowość prawną, ale nie jest ona tożsama z osobowością, a poniżyć można, co oczywiste, tylko osobę czyli jednostkę ludzką. Drugi, to narażenie WOŚP na utratę zaufania potrzebnego do prowadzenia działalności charytatywnej. Otóż nie ulega wątpliwości, i jest to fakt powszechnie znany, że WOŚP działalności charytatywnej nie prowadziła i nie prowadzi. Jak widzimy wskazane w treści zarzutu skutki pomówienia WOŚP z natury rzeczy wystąpić nie mogą. Jest to tożsame z brakiem wskazania w treści zarzutu skutków pomówienia wobec WOŚP, a to z kolei nie pozwala uznać WOŚP za pokrzywdzoną pomówieniem. Skoro nie ma pokrzywdzonych, to nie ma przestępstwa z art. 212 k.k. I co najważniejsze konkluzja ta wynika wprost z treści zarzutu zawartego w akcie oskarżenia z powołaniem się jedynie na fakty powszechnie znane.

Zarzut I w części dotyczącej art. 216 k.k. (znieważenie) brzmi:
a także znieważył WOŚP określając działalność fundacji jako „sekta” oraz nazywając reprezentującego fundację Jerzego Owsiaka „guru sekty – przyp. wł.”, „królem żebraków i łgarzy”, romskim macho z Rumunii”.
Tu na niebiesko zaznaczyłem określenie zarzucanego MK czynu, a na czerwono jego kwalifikację prawną i wskazanie pokrzywdzonego. Tu także nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w treści zarzutu nie znajdujemy wskazania Jerzego Owsiaka jako osoby znieważonej. Wskazanie WOŚP jako „osoby” znieważonej ma taki sam sens jak ewentualne oskarżenie Matki Kurki o podpalenie Wisły. Rzeki Wisły. Gdyby ktoś miał wątpliwości co słuszności wywodu to cytuję odpowiedni fragment art. 216 k.k.: „Kto znieważa inną osobę ...”. Jak wyżej, osobę czyli jednostkę ludzką. Tu także w sposób bezpośredni z samej treści zarzutu wynika konkluzja, że zarzucany MK czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego określonego w treści art. 216 k.k.

Te dwie przedstawione wyżej konkluzje odnośnie treści zarzutów z aktu oskarżania stanowią wystarczającą przesłankę do umorzenia postępowania na podstawie przepisów art. 17 §1 pkt 2 k.p.k. w trybie art. 339 §3 pkt 1 i 2, czyli na posiedzeniu sądu bez wyznaczania rozprawy. Do rozprawy jak wiemy doszło, co może oznaczać, że sąd w Złotoryi postanowił wejść w rolę oskarżyciela i sam „prawidłowo” oskarżyć MK. Wygląda na to, że na Ziemiach Odzyskanych w pięknej Złotoryi odrodziła się Święta Inkwizycja.

Mogłoby się wydawać, że to dla oskarżonego bez różnicy czy go uniewinniono, czy postępowanie przeciwko niemu umorzono. Tak nie jest. Po pierwsze w przypadku umorzenia MK zaoszczędził by 300zł kosztów na rzecz prezesa Owsiaka i pewnie drugie tyle wydane na dojazdy do sądu i utraconych zarobków. Ale to mniejszy problem. Większy problem polega na tym, że zapadł wyrok w I instancji, a postępowanie dowodowe w sprawie bez przeprowadzenia kluczowego dowodu zostało zakończone. W zasadzie ustalony w sprawie stan faktyczny niewiele przekracza to, co można znaleźć w Internecie. Sąd Rejonowy w Złotoryi nie ustalił jaką część „puchy” łyka „Złoty Melon” i „Mrówka Cała”. Faktem jest, że uzasadnienie wyroku to miód na serce oskarżonego i łaknących sprawiedliwości obserwatorów tego procesu. Ale faktem jest też, że uzasadnienie to, to nic więcej niż poglądy sędziego Misiaka. Sąd apelacyjny w żaden sposób poglądami sędziego Misiaka związany nie jest, i może w całości poglądów sędziego Misiaka nie podzielić, a opierając się na ustalonym w sprawie stanie faktycznym, wydać wyrok odmienny niż sąd I instancji. Jeżeli w swojej apelacji MK nie wskaże na uchybienie proceduralne w postaci nieprzeprowadzenia dopuszczonego w sprawie dowodu to, po ewentualnym niekorzystnym dla siebie wyroku sądu odwoławczego, w ETPC nie będzie miał czego szukać. Mam nadzieje, że chociaż część moich czytelników przekonałem, że laurki wystawiane SSR Michałowi Misiakowi są daleko przedwczesne.

Jak na razie jedyny pewny pożytek z tego procesu, to gotowy manual do tego jak bronić się przed pozwami Jeffrey-a w sądzie cywilnym.

Dodatkowym wielce szkodliwym działaniem w celu gmatwania prostej w istocie sprawy jest wprowadzenie do sprawy bełkotu doktrynerów na temat „rozkładu ciężaru dowodu” w przypadku art. 212. Wykładnia k.k. i k.p.k. w kwestii dopuszczalności przeprowadzenia dowodu na okoliczność wyłączającą przestępczość czynu z art. 212 jest tak prosta jak model biznesowy Złotego Melona. Ale to temat na osobną notkę. Co prawda sędzia Misiak dystansuje się od poglądu doktryny w tej kwestii, ale błotko, z którego sąd odwoławczy będzie mógł lepić różne figurki, do sprawy zostało dostarczone.

Podobnie sąd „dymi” roztrząsając, w kontekście art. 212 k.k. w związku. z art. 213 § 2, definicje i znaczenia formalno-procesowe określeń funkcjonariusz publiczny i osoba publiczna. Są one, te określenia, w tym kontekście nieistotne. Sąd, czyniąc sobie podśmiechujki z MK mniemając, że wykazuje on braki wiedzy prawniczej, sam wykazuje się niewielkim oczytaniem k.k. Treść art. 213 § 2 k.k. dopuszcza przeprowadzenie dowodu prawdy w pomówieniu osoby pełniącej funkcję publiczną, a nie funkcjonariusza publicznego. Definicję osoby pełniącej funkcję publiczną sąd mógł sobie znaleźć w art. 115 § 19 k.k., definicja ta jest znacznie szersza podmiotowo niż definicja funkcjonariusza publicznego zawarta w § 13 i na pewno obejmuje Jerzego Owsiaka jako prezesa zarządu fundacji WOŚP.
Tu swoje rozważania nad kisielem zakończę .

Piszę jak jest. 

 

AndrzejR2
O mnie AndrzejR2

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka