Sam nie wiem. Podobno liście drzew wychwytują z powietrza pyły i inne najgroźniejsze dla człowieka składniki tego smogu. Wiemy już też, że stężenie tych niebezpiecznych pyłów wzrasta dramatycznie i ponad dopuszczalne normy zimą, kiedy rozpalane są piece i kotły domowe. Ale wtedy liście z drzew są już w foliowych workach na wysypiskach i to jest właśnie zagadka. Jak te liście z miejskich drzew spakowane w foliowe worki wychwytują te niebezpieczne pyły z miejskiego powietrza?
Już nie pytam ile szkód w środowisku naturalnym wyrządza produkcja tych worków na liście opadłe z miejskich drzew.
Piszę jak jest.